Palmiry moje
W dniu 4 lutego 1912 roku doszło do połączenia dwóch palmirskich familii, tj. Bartosińskich i Topolskich. Tego dnia bowiem związek małżeński zawarł, mający lat 29, Jan Bartosiński z dziewiętnastoletnią Apolonią Topolską. Wiek Pana Młodego wskazuje, że prawdopodobnie przed ślubem odbył służbę w carskim wojsku.
Jak wynika z księgi podatkowej, na początku dwudziestego wieku ojciec Pana Młodego, także Jan, był właścicielem 4 mórg i 126 prętów ziemi w Łomnej Poduchownej, czyli w tej części Palmir, która leży po północnej stronie dzisiejszej ulicy Grupy Kampinos. Na tym kawałku ziemi mieszkała też córka Jana seniora – Marianna. W 1903 roku wyszła za mąż za Stanisława Gromadkę z Łomnej. Wspomnienia o rodzinie Gromadków znajdują się Tutaj
Rok po ślubie, to jest w 1913 roku Janowi i Apolonii urodził się syn, któremu dano na imię Antoni. W 1914 roku rozpętała się pierwsza wojna i być może Jan Bartosiński, jako żołnierz rezerwowy carskiej armii, udał się na wojnę. Wskazywałby na to fakt, że Antoni doczekał się rodzeństwa dopiero po kilku latach, i tak:
Niewiele wiadomo o życiu Antoniego w czasach Drugiej Rzeczpospolitej. Pewne jest, że w okresie międzywojennym Bartosińscy wybudowali w Palmirach dwuizbowy dom z czerwonej cegły. Ocieplony i otynkowany istnieje do dzisiaj. Powstaje pytanie skąd mieli na to środki? Prawdopodobnie ojciec Antoniego – Jan pracował w składnicy amunicji w Palmirach. Osoba o nazwisku Jan Bartosiński znajduje się na listach płac składnicy z 1936 roku. Niestety nie można z całą pewnością stwierdzić, że był to ten Jan Bartosiński, gdyż w naszej okolicy nazwisko Bartosiński było dość powszechne. Jeżeli chodzi natomiast o Antoniego prawdopodobnie, jak większość młodych mężczyzn z małorolnych gospodarstw, imał się różnych dorywczych prac. Niektórzy mężczyźni z Palmir udawali się piechotą lub rowerem do prac w Warszawie. Być może Antonii nawet pomieszkiwał w stolicy, gdyż w Warszawie mieszkali jego kuzyni. Jego krewny, także Antoni Bartosiński, ożenił się w 1935 roku w kościele na Bielanach.
W 1939 roku Antoni uczestniczył w kampanii wrześniowej, i jak wynika z rodzinnych opowieści, walczył w bitwie nad Bzurą. Obsługiwał karabin maszynowy.
We wrześniu 1939 roku przyszła żona Antoniego – Jadwiga Sopińska – była już osiemnastoletnią dziewczyną. Właśnie urodziła się jej siostrzenica Krystyna. W czasie ucieczki mieszkańców Izabelina w stronę Warszawy z poświęceniem pomagała swojej siostrze w opiece nad niemowlęciem.
Losy Antoniego w czasie okupacji są także owiane tajemnicą. Być może okupację spędził w Warszawie. Przypomnę, że w czasie okupacji Warszawa znajdowała się na terenie Guberni, natomiast Palmiry w Rzeszy, tuż przy granicy. Faktem jest, że w czasie Powstania był w Warszawie i po jego kapitulacji trafił do obozu przejściowego w Pruszkowie, a następnie został wywieziony do Niemiec.
Gdy zbliżał się front rosyjski, na przełomie 1944/1945 roku mieszkańcy Palmir udali się na tzw. ucieczkę do wsi znajdujących się w głębi Puszczy Kampinoskiej. W czasie tej ucieczki w Leoncinie zmarł ojciec Antoniego – Jan. Tam też został pochowany.
Jak wynika z dokumentów Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie Antoni powrócił do Polski w maju 1946 roku, prawdopodobnie z Brunszwiku.
Po powrocie z Niemiec, jak wielu mężczyzn z Palmir, pracował w budownictwie. Gdy rozpoczęła się budowa Huty Warszawa zatrudnił się przy jej budowie.
We wrześniu 1950 roku Antoni ożenił się z Jadwigą Sopińską z pobliskiego Izabelina. Przyszła ona na świat w 1921 roku i była córką Józefa i Marianny z domu Kowalskiej.
Oboje, Antoni oraz Jadwiga, byli słusznego wzrostu. Mieli natomiast odmienne charaktery. Antoni był cichy, poczciwy i przychylnie nastawiony do ludzi, natomiast Jadwiga zadziorna i gadatliwa. Gdy pojawiała się w sklepie, swoim przekomarzaniem wprowadzała klientów, zrezygnowanych długim oczekiwaniem na chleb, w stan ożywienia. Wołano na nią Antosiowa i podejrzewam, że wielu mieszkańców Palmir nie wiedziało jak naprawdę ma na imię. Jadwiga imała się różnych zajęć i pracowała: w restauracji, u ogrodnika, a także w pobliskiej stacji Polskiej Akademii Nauk. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych placówka PAN przeżywała swój rozkwit. Instytut Zoologii prowadził tu badania na psach i królikach i przy ich utrzymaniu pracowało wiele kobiet z Palmir.
Na zdjęciu poniżej: Jadwiga Bartosińska z siostrzenicą.
Antoni i Jadwiga nie doczekali się potomstwa. Razem z nimi mieszkała natomiast matka Antoniego – Apolonia. Dożyła sędziwego wieku – gdy zmarła w 1982 roku miała 90 lat. Ostatnie 12 lat swego życia była przykuta do łóżka i wymagała opieki.
Antoni zmarł w 1997 roku, zaś jego żona przeżyła go o trzy lata – zmarła bowiem w 2000 roku.
Uważam, że należy przypominać o zwykłych, uczciwych ludziach gdyż życie w ich otoczeniu sprawia, że nasza codzienność jest lepsza. Mimo upływu lat wciąż ich wspominam.
Powrót do podstrony Wspomnienia mieszkańców
Strona została stworzona przy wykorzystaniu kreatora stron www WebWave