Palmiry moje
Jest to zagadnienie, które nie doczekało się szczegółowej analizy. Ponadto nie zachowały się międzywojenne dokumenty gminy Cząstków, które pozwoliłyby uzupełnić tę lukę. Poniżej prezentuję to co udało mi się znaleźć, w informacjach prasowych jak i dokumentach Archiwum Państwowego w Warszawie.
Nie ma wątpliwości, że gmina Cząstków była gminą typowo wiejską, której ludność utrzymywała się głównie z pracy na roli. Nie było tu żadnych przedsiębiorstw przemysłowych, ani osiedli o miejskim charakterze.
Zróżnicowana mozaika struktury agrarnej wsi gminy Cząstków
Niestety wyniki spisów powszechnych z okresu międzywojennego nie zawierają informacji na temat struktury agrarnej na poziomie gmin. Pewien przybliżony pogląd na ten temat możemy uzyskać analizując dane księgi podatkowej gminy Cząstków za 1905 rok. O tym, że nie popełnimy dużego błędu świadczy informacja zawarta w zeszycie Pierwszy Powszechny Spis Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 30 września 1921 roku Gospodarstwa wiejskie. Województwa centralne. Zdaniem autorów opracowania, „na przestrzeni lat 1904-1921 zmiany w liczbie gospodarstw chłopskich niewątpliwie zaszły – wraz ze wzrostem liczebnym ludności rolniczej musiało się odbywać rozdrabnianie gospodarstw. Prawdopodobnie proces ten nie był tak silny jak na ogół skłonni jesteśmy przypuszczać. Przeciwdziałał temu zanik gospodarstw karłowatych, niezdolnych do życia, oraz łączenie się gospodarstw przy ożenku”.
Jak zatem mogła przedstawiać się struktura agrarna w gminie Cząstków tuż po uzyskaniu przez Polskę niepodległości? Dane podatkowe wskazują, że wiele zależało to od wsi i sposobu w jaki ziemia trafiła w ręce włościan. Były stare wsie włościańskie (np. Łomna), wsie kolonistów (Borki, Kazuń Niemiecki), w których znaczna część gospodarstw chłopskich przekraczała 20 mórg, czyli 10 ha. Natomiast w powstałych w latach trzydziestych dziewiętnastego wieku osadach, takich jak Palmiry, czy też Kaliszki większość włościan miała nieco ponad 2 morgi (tj. 1 ha) ziemi. W księdze podatkowej gminy za 1905 rok wykazano ponadto ziemie dworskie, których właścicielami cząstkowymi (współwłaścicielami) byli chłopi. Niestety nie znalazłam informacji, w jaki sposób weszli oni w posiadanie tych majątków. Być może część ziemi dworskiej została przymusowo zlicytowana za długi i nabyły ją chłopi?
Wydaje się, że struktura agrarna gospodarstw chłopskich w gminie Cząstków była bardziej korzystna od tej, która występowała w skali całego powiatu warszawskiego. Mniej było tu karłowatych gospodarstw mających 2 ha i mniej, a więcej o powierzchni od 2 do 5 ha. W gminie Cząstków było też prawdopodobnie znacznie więcej gospodarstw mających powyżej 20 ha – około 11% wobec nieco ponad 2% w skali całego powiatu warszawskiego. Jednakże gospodarstwa karłowate (poniżej 2 ha) i małorolne (2-5 ha) stanowiły prawie 61% wszystkich gospodarstw chłopskich w gminie Cząstków. W większości były one nierentowne, a czasami nie pozwalały nawet na utrzymanie rodziny, na co wskazują prowadzonych w tamtych czasach wyniki badań budżetów chłopskich.
W poniższej tabeli poniżej przedstawiam porównanie struktury agrarnej powiatu warszawskiego i gminy Cząstków.
* Dla gminy Cząstków przyjęłam, że 1 ha równa się 2 morgi.
Władze podejmowały działania mające na celu poprawę statusu materialnego i społecznego włościan i zapewnienie rozwoju ich gospodarstw w przyszłości. W dniu 15 lipca 1920 roku Sejm przyjął ustawę o reformie rolnej. Jej zapisy były korzystne dla włościan, ponieważ wszystkim siłom politycznym zależało wtedy na zyskaniu poparcia chłopów w sytuacji marszu sowieckiej Armii Czerwonej na Warszawę. Chłopi mieli otrzymywać ziemię na wyjątkowo korzystnych warunkach, w celu zachęcenia ich do wstępowania do wojska. Parcelacja miała objąć majątki o powierzchni powyżej 180 ha (na ziemiach wschodnich powyżej 400 ha). Za wywłaszczone grunty właścicielom przysługiwało odszkodowanie w wysokości połowy przeciętnej wartości ziemi. Pierwszeństwo w nabywaniu ziemi mieli żołnierze, robotnicy rolni i chłopi małorolni. Rząd przeznaczył na sfinansowanie reformy rolnej pół miliarda marek w gotówce. Urząd Ziemski wytypował w gminie Cząstków do przymusowego wykupu następujące majątki: Łomna (985 mórg), Kazuń (400 mórg), Dziekanów (252 morgi) oraz Marywil należący do rosyjskich obywateli (75 mórg).
Na zdjęciu poniżej: dwór w Kazuniu w 1921 roku (przed rozbudową).
Realizacja celów ustawy o reformie rolnej napotykała jednakże na poważne trudności – właściciele ziemscy zaczęli sprzedawać nadwyżki ziemi bez zgody odpowiednich urzędów ziemskich (była to tzw. dzika parcelacja). Chodziło o to przede wszystkim, że urzędy ziemskie zgłaszały często zastrzeżenia co do sposobu i zasad prowadzenia parcelacji, w tym w zakresie likwidacji serwitutów na rzecz włościan, zobowiązań wobec służby folwarcznej i dzierżawców, czy też nieuwzględnienia w trakcie parcelacji potrzeb gminnych i innych publicznych. Sprzedawana bez zgody urzędów ziemskich ziemia trafiała często do spekulantów. Dodatkowo, katastrofalny spadek wartości marki polskiej był kolejnym czynnikiem utrudniającym poprawę struktury agrarnej wsi. Natomiast Konstytucja Rzeczpospolitej z marca 1921 roku anulowała podstawowy artykuł z ustawy z dnia 15 lipca 1920 roku o odszkodowaniu mówiący o wykupie parcelowanej ziemi za połowę przeciętnej ceny rynkowej, co uznano za niezgodne z konstytucyjnymi zasadami chroniącymi własność prywatną.
Jeszcze przed uchwaleniem ustawy o reformie rolnej przyjęto ustawę dotyczącą likwidacji serwitutów, która weszła w życie w dniu 7 maja 1920 roku. W dawnym prawie serwituty były uprawnieniami chłopów do korzystania z dworskich pastwisk i użytków leśnych (w tym wypasu bydła, zbierania, pozyskiwania budulca na remont lub budowę domów). Były oparte na zwyczajach, umowach ustnych lub dokumentach Większość z nich zlikwidowano w związku z uwłaszczeniem przeprowadzonym w 1864 roku. Część serwitutów zachowała się jednakże i przez długi czas sukcesywnie je likwidowano na podstawie dobrowolnych umów. W latach dwudziestych XX wieku właściciel Kazunia Folwarcznego hrabia Nolken zawarł z sześcioma włościanami dobrowolną umowę likwidacji serwitutów. W zamian za rezygnację z prawa wypasu po jednej sztuce bydła rogatego z bydłem dworskim każdy z chłopów otrzymał od barona Nolkena po 3 morgi 2 pręty ziemi.
Nowe zasady parcelacji wielkiej własności ziemskiej określiły przepisy ustawy o reformie rolnej z dnia 25 grudnia 1925 roku. Parcelacji miały podlegać majątki powyżej 180 ha (na Kresach powyżej 300 ha, a w przypadku gospodarstw przemysłowych i wysokotowarowych powyżej 700 ha). Obowiązywała zasada dobrowolności właścicieli ziemskich, a państwo wypłacało należność za przejęte ziemie po stawkach rynkowych. Oczekiwano, że z parcelacji skorzystają ci właściciele, którzy w pozbyciu się nadmiaru niepotrzebnej im ziemi, dostrzegą szansę na zwiększenie inwestycji w gospodarstwo.
Ustalono roczny limit gruntów przejmowanych na potrzeby reformy rolnej w wysokości 200 tys. hektarów. W 1926 roku rozparcelowano ponad 200 tys. ha, w tym w województwie warszawskim 22,7 tys. ha. W całym województwie warszawskim ziemię otrzymało około 6,7 tys. chłopów. W kolejnych latach wielkość powierzchnia sparcelowanych majątków malała na skutek spadku popytu na ziemię wywołanego pogorszeniem się koniunktury w rolnictwie. Założono, że chłopi będą płacić gotówką tylko za część należności za ziemię (5% bezrolni, 10% właściciele gospodarstw powiększonych, a 25% nabywcy „resztówek”, czyli zabudowań dworskich i położonych koło nich nierozparcelowanych terenów), resztę zaś należności spłacą jako kredyt, oprocentowany 5% skali w skali roku. W zależności od regionu kraju maksymalną wielkość nowoutworzonych gospodarstw ustalono na 20-35 ha.
Parcelacje i sprzedaż ziemi w gminie Cząstków
W gminie Cząstków chłopi w niewielkim stopniu skorzystali z dobrodziejstw reformy rolnej. Pod koniec 1923 roku rozpoczął się proces przymusowego wykupu majątku Marywil, należącego do rosyjskich obywateli – małżeństwa Holmanienko. Miał on nieco ponad 74 morgi (niecałe 42 ha) i nie posiadał budynków. Wyznaczono Komisję Szacunkową, w skład której oprócz przedstawicieli Urzędu Ziemskiego, weszli przedstawiciele mniejszej i większej własności ziemskiej.
Poniżej: treść przysięgi, którą składali członkowie komisji szacunkowych wyznania katolickiego.
Komisja wyszacowała, że w zależności od przyjętej metody wartość majątku Marywil wynosi 493 centnary żyta (według aktualnych cen transakcji przeprowadzonych w gminie Cząstków) lub 883 centnary żyta (ceny przed uzyskaniem przez Polskę niepodległości).
Na ziemię z majątku Marywil było 15 chętnych obywateli, głównie z Mikołajówki. Znajdowali się wśród nich zarówno bezrolni, jak i znaczni gospodarze. Zgłaszali chęć nabycia od 5 do 20 mórg, czyli w sumie 172 mórg.
Każdy chętny na ziemię składał formularz zgłoszenia, a dane w nim zawarte potwierdzał wójt Socha.
Zainteresowany ziemią majątku Marywil był także Dozór Kościelny parafii Kazuń, który chciał kupić 30 mórg, m.in. pod budowę nowego kościoła i cmentarza w Mikołajówce. Niestety nie znam finału parcelacji majątku Marywil - jak do tej pory nie znalazłam na ten temat żadnych dokumentów.
Pewne skrawki majątków ziemskich leżących w gminie Cząstków zostały sprzedane, ale nie trafiły one bezpośrednio do chłopów. Na początku lat trzydziestych XX wieku sparcelowano część Małocic A, należących do małżonków Żychlińskich (ziemię tę kupili w 1928 roku). Plan parcelacyjny obejmował nieco ponad 33 ha. Zdaniem Urzędu Ziemskiego i gminy Cząstków, były to nieużytki nienadające się do uprawy. W majątku nie było służby folwarcznej. Zgodnie z decyzją Powiatowego Urzędu Ziemskiego parcelowana ziemia miała być przeznaczona pod kolonię letniskową. Działki te, w większości o powierzchni około 0,5 ha, zakupili mieszkańcy Warszawy. Niektórzy z nich nabyli po dwie działki. Dla zachęty i zapoczątkowania zabudowy, pierwsze działki sprzedawano tanio – już od 8 gr za 1 m2. Przeciętnie płacono za nie około 50 gr za 1 m2. Wśród pierwszych nabywców działek znaleźli się: kapitan Wojska Polskiego, żony urzędników (Monopolu Spirytusowego i Banku Rolnego), sędzia grodzki, inżynierzy oraz szewc. W 1930 roku pojawiło się w prasie wiele ogłoszeń oferujących działki w Małocicach. Zachowane w Archiwum Państwowym w Warszawie dokumenty nie pozwalają stwierdzić, czy sprzedano wszystkie parcele.
W związku z napływem ludności do pracy w Warszawie, pod koniec lat trzydziestych dla wielu osad wiejskich powiatu warszawskiego sporządzano plany zabudowy, zakładające powstanie na ich terenie osiedli mieszkaniowych. Prasowe ogłoszenia o takich planach pojawiły się także w przypadku majątku Łomna. Chodziło o zamiar parcelacji 200 ha prywatnych lasów leżących na skraju Puszczy Kampinoskiej. W prasie pojawiły się wtedy nawoływania, aby ratować płuca Warszawy.
Samozaopatrzenie podstawą utrzymania chłopskich rodzin z gminy Cząstków. Handel nadwyżkami płodów rolnych
Podstawą egzystencji chłopów z gminy Cząstków były płody wyprodukowane we własnym gospodarstwie, tj. ziemniaki, mąka ze zboża zmielonego w miejscowym młynie, mleko oraz od święta mięso z własnego chowu. Pozostałe, niewielkie nadwyżki płodów rolnych nasi pradziadkowie sprzedawali na ogół w Warszawie, głównie w okolicach ulicy Muranowskiej. Przez prawie pierwsze dwadzieścia lat okresu międzywojennego, istniejące wcześniej więzi gospodarcze gminy Cząstków z Nowym Dworem zostały w znacznym stopniu zerwane z uwagi na brak mostu przez Wisłę (został on zniszczony przez Rosjan w 1915 roku). Kursowały co prawda promy, jednakże skorzystanie z nich wiązało się ze sporym wydatkiem. Według prasowych doniesień tuż przed otwarciem odbudowanego w 1934 roku mostu przez Wisłę przewóz furmanki promem kosztował 6 zł w jedną stronę.
Kwitł natomiast handel z Warszawą. Chłopi z gminy Cząstków wywozili do stolicy głównie ziemniaki oraz wyroby mleczarskie. W 1934 roku wydano jednakże rozporządzenie, które nakładało obowiązek sprzedaży mleka tylko w naczyniach zamkniętych. Był to cios dla niewielkich gospodarstw chłopskich gdyż na ogół nie mogły sprostać temu wymaganiu. Obnośnym handlem artykułami mlecznymi trudniły się głównie kobiety. Do stolicy udawały się często piechotą. Chodziły od kamienicy do kamienicy i wspinały się po schodach obładowane tobołkami z masłem i śmietaną. Zdarzało się, że miały stałych odbiorców swoich wyrobów mlecznych.
Poniżej: informacja z Zielonego Sztandaru z dnia 27 stycznia 1935 roku.
Butelkowane mleko sprzedawał natomiast majątek Łomna. W latach trzydziestych w codziennej prasie często pojawiało się poniższe ogłoszenie.
Brak mostu na Wiśle utrudniał nie tylko wymianę handlową z Nowym Dworem Maz., ale także załatwianie niektórych spraw urzędowych. Urząd pocztowy dla gminy Cząstków w latach trzydziestych mieścił się w Nowym Dworze, co było szczególnie uciążliwe dla mieszkańców wsi leżących na południowym jej skraju. Świadczy o tym informacja prasowa z 1930 roku.
Właściciele karłowatych gospodarstw próbowali polepszyć swój los pracując u bogatszych gospodarzy. Latem mogli też znaleźć pracę w majątkach ziemskich znajdujących się na terenie gminy, na przykład przy żniwach czy też sianokosach.
Wielki kryzys lat gospodarczy lat trzydziestych boleśnie dotknął polską wieś. Ceny żywności spadły o 50–70%, co doprowadziło wieś do jeszcze większej nędzy. Kryzys gospodarczy i wzrost liczby bezrobotnych, a tym samym spadek popytu na żywność spowodowały bezprecedensowe załamanie cen płodów rolnych. O ile w 1928 roku za kwintal (100 kg) pszenicy chłop inkasował w skupie średnio 47,4 zł, to cztery lata później było to 24,6 zł, a w 1935 roku zaledwie 16,1 zł.
Chłopi próbowali nadrobić straty wynikłe ze spadających cen, sprzedając większe ilości produktów rolnych. Wystąpiło nawet zjawisko „podaży głodowej”, czyli sprzedawano nie tylko nadwyżki produkcyjne, ale też produkty niezbędne w gospodarstwach. Chłopi przestawali kupować towary przemysłowe, nabywali tylko to co było niezbędne. Wielu ograniczyło zakupy do przysłowiowej soli (w tej samej osolonej wodzie kilkakrotnie gotowano ziemniaki) i zapałek (które dzielono na czworo). Ograniczono albo nawet zaprzestano kupowania maszyn, narzędzi i nawozów. Spadała wydajność niczym niewspomaganej ziemi. Dotkliwa dla polskiej wsi stała się też spłata długów zaciągniętych jeszcze w latach przedkryzysowych, które w większości przeznaczano na zakup ziemi.
Chłopi narzekali na wysokie opłaty targowiskowe, szczególnie dokuczliwe w okresie spadku cen ich płodów. Na początku września 1932 roku miał miejsce tzw. strajk włoski chłopów, polegający na bojkocie dowozu żywności do Warszawy. W niektórych dniach liczba furmanek wiozących żywność do Warszawy zmniejszyła się o 50%. Z poniższego artykułu zamieszczonego w Wieczorze Warszawskim w dniu 6 września 1932 roku możemy się dowiedzieć nie tylko o wysokości opłat za wjazd do miasta i targowych, ale i o zagrożeniach ( w postaci band złodziei grasujących na drogach) i uciążliwościach (związanych z wymogami, jakimi powinna sprostać furmanka), na jakie był narażony rolnik sprzedający swe produkty w Warszawie.
W kolejnych latach coraz bardziej autorytarne rządy sanacji ograniczały prawa obywatelskie, w tym prawo do strajków i zatrzymywały agitatorów nawołujących do sprzeciwów. Poniżej: informacja zamieszczona w Wieczorze Warszawskim w dniu 18 września 1933 roku.
Codzienne gazety były pełne informacji o zajęciach komorniczych i licytacjach. Szerokim echem odbił się w prasie incydent, który miał miejsce w Kazuniu w 1934 roku. Niejaka Natalia Gromadkowa zalegała z podatkami na niewielką kwotę (w zależności od informacji prasowej na 11 lub 18 zł). Pojawił się egzekutor, który chciał na poczet długu zająć jedyną jej krowę. W obronie kobiety stanęli sąsiedzi. Za opór, zarówno ona, jak i jej obrońcy stanęli przed sądem.
Problemy ze spłatą zobowiązań mieli także właściciele majątków ziemskich leżących w gminie Cząstków. W prasie znajdują się komunikaty komorników o licytacjach sprzętu rolniczego, zbiorów oraz inwentarza żywego właścicieli majątków Kazuń oraz Łomna.
Dopiero pod koniec pierwszej połowy lat trzydziestych sytuacja w polskim rolnictwie nieco poprawiła się.
Na terenie gminy Cząstków nie było zakładów przemysłowych. Właściciele majątków ziemskich prowadzili młyny parowe. Młyn parowy znajdował się w majątku Łomna. Powstał on w wyniku przebudowy funkcjonującej tam wcześniej gorzelni. Przez parę lat młyn działał też w majątku Kazuń Polski. Według wspomnień Danuty Koral, był napędzany lokomobilą, opalaną torfem z pobliskich terenów (obecnie w pobliżu wyrobiska torfu znajduje się ośrodek Monaru). Po kilku latach hrabia Nolken zamknął młyn ponieważ działalność jego stała się nieopłacalna, podobno z powodu kradzieży, których dopuszczali się zatrudnieni w nim pracownicy. Ponadto młyn prowadziła w Łomnej rodzina Zarembów.
Do szczęśliwców należeli ci, którym udało się zatrudnić przy wojsku – na budowie i obsłudze składów amunicji w Palmirach, czy też w jednostce wojskowej w Kazuniu. Liczba zatrudnionych przy budowie składów amunicji w Palmirach wahała się w poszczególnych latach i zależała od frontu prowadzonych inwestycji. W 1930 roku przy budowie składów amunicji pracowało około 300 robotników. Podejrzewam, że byli to jednakże przede wszystkim pracownicy sezonowi, opłacani z Funduszu Bezrobocia, o którym napiszę nieco później. Natomiast zatrudnieni w samych składach amunicji pracowali zarówno na etatach, jak i byli robotnikami opłacanymi z Funduszu Bezrobocia. W listopadzie 1936 roku w składach amunicji w Palmirach pracowało 33 robotników opłacanych z Funduszu Bezrobocia (w tym niektórzy w niepełnym wymiarze godzin) i 14 robotników stałych. Służbę w składnicy pełniło ponadto 66 wartowników cywilnych, wśród których trudno znaleźć występujące w naszej okolicy nazwiska. Najlepsze posady w składach amunicji zajmowały osoby przyjezdne. To wtedy w Palmirach pojawił się m.in. Zonneberg i Miszker. O wysokości zarobków w składnicy amunicji w Palmirach można przeczytać Tutaj.
Poniżej: informacja z Kurjera Warszawskiego, z 19 października 1936 roku.
Kilka osób znalazło zatrudnienie przy obsłudze linii kolejowej, która przecinała gminę Cząstków od Dziekanowa Niemieckiego, przez Izabelin, Palmiry, Kazuń Polski do Markowszczyzny (obecnie Sadów). Należy zaznaczyć, że stan techniczny tej linii był kiepski. Była to raczej kolejka fabryczna. Oprócz wojskowych składów towarowych o stosunkowo niskim ciężarze jeździły po niej drezyny wożące pracowników do magazynów. Pociągi pasażerskie docierały one okresowo jedynie do Łomianek.
W Palmirach na kolei pracował pochodzący z Gorlic Feliks Piesewicz, czy też niejaki Ziaja, który mieszkał w budynku przystanku kolejowego w Palmirach. Z miejscowych zatrudnienie na kolei znalazł Stefan Kwieciński. Myślę, że przy utrzymaniu linii kolejowej pracowało jeszcze kilku innych, rdzennych mieszkańców gminy Cząstków. Byli to pracownicy zatrudnieni na etatach, którzy mieli ubezpieczenie z Kasy Chorych.
Atrakcyjnym miejscem zarobkowania była również praca w lesie. Elitę stanowili gajowi. Na naszym terenie znajdowało się kilka gajówek, w tym w Kaliszkach i Palmirach. Na stanowisko gajowego zatwierdzał Minister Rolnictwa i Reform Rolnych. Powoływano na nie osoby już wcześniej pracujące w lasach, np. dozorców leśnych. Oprócz narodowości polskiej i wyznania rzymsko-katolickiego gajowy powinien mieć ukończone przynajmniej trzyletnią szkołę powszechną. Władza wymagała od kandydata na gajowego także tzw. świadectwa moralności. W latach trzydziestych preferowano mężczyzn, którzy odbyli służbę wojskową. Gajowy był wyposażony w strzelbę, z której czasami korzystał w walce z kłusownikami. Zdarzało się także, że kłusownik zabił gajowego. Pieniężne wynagrodzenie gajowego nie było rewelacyjne (około 50-60 zł miesięcznie), ale gajowym przysługiwały liczne dodatki w naturze (mieszkanie, umundurowanie, deputat opałowy oraz deputat rolny w postaci około 5 ha ziemi). Więcej informacji o zasadach zatrudniania gajowych zamieściłam przy okazji przedstawiania sylwetki Adama Herbańskiego czyli Tutaj. Przy wyrębie lasu i wywózce drewna czasami zatrudniano także chłopów z okolicznych wsi.
Poniżej: informacja z Echa warszawskiego z dnia 12 lutego 1924 roku.
Wiele rodzin z gminy Cząstków, posiadających skrawki ziemi utrzymywała się z koszykarstwa. Były to rodziny mieszkające nie tylko w miejscowościach leżących nad brzegiem Wisły. Kilka rodzin koszykarzy mieszkało m.in. w Palmirach. Ścięte nad Wisłą wierzbowe witki przynosili do domu na plecach. Wyplatano nie tylko koszyki, ale także inne wyroby, na przykład walizki. Wyroby wikliniarskie sprzedawano m.in. w Warszawie.
Poniżej: informacja z Kurjera Warszawskiego z 6 maja 1928 roku.
Niektórzy trudnili się rybołówstwem. Na wodach publicznych, a takimi były brzegi Wisły, prawo połowu należało do państwa. Brzegi Wisły podzielono na obwody rybackie, które następnie wypuszczano w dzierżawę w drodze przetargów. W 1932 roku na terenie gminy Cząstków wydzielono na Wiśle pięć obwodów rybackich. W 1934 roku właściciele gruntów leżących przy jeziorze Dziekanowskim utworzyli spółkę rybacką. Gospodarstwa rybne działały na jeziorach w Kazuniu, Kazuniu Niemieckim, Borkach, Cząstkowie Polskim oraz Łomnej.
Napływ ludności do budowy i obsługi magazynów amunicji i obecność wojska były bodźcem do otwierania przez miejscowych mieszkańców niewielkich biznesów. Pewne pojęcie o rozmiarze tych działalności można wyrobić sobie na podstawie informacji zawartych w kolejnych książkach adresowych.
Informacje w książkach tych nie obejmują wszystkich drobnych interesów w gminie Cząstków. Wymieniając wsie wchodzące w jej skład nie uwzględniono w książkach adresowych takich wsi jak Palmiry czy też Kaliszki. W latach trzydziestych w Palmirach działały dwa sklepy: u Irka i Jeziorkowskiego, natomiast w Kaliszkach były trzy sklepy i piekarnia. W Palmirach Józef Irek miał także niewielką masarnię.
Wiele z tych interesów pojawiało się i szybko znikało. Na przykład Józef Irek z Palmir otworzył dla swojej córki sklepik w domu swego szwagra Ludwika Ofiary w Łomnej. Po kilku miesiącach zlikwidował go ponieważ nie przynosił on dochodu. Natomiast sklep prowadzony przez rodzinę Jeziorkowskich w Palmirach działał tylko w okresach większego ruchu budowlanego na terenie składów amunicji w Palmirach.
Poniżej: ogłoszenie w Expressie Porannym z 13 kwietnia 1929 roku.
Nowoprzybyli do prac przy budowie linii kolejowej oraz obiektów wojskowych musieli też gdzieś mieszkać. Wynajmowali oni izby lub mieszkali kątem u miejscowych chłopów. Moi dziadkowie mieli tylko jedną izbę, ale za niewielką opłatą dawali kąt innemu biedakowi, który okresowo pracował na schronach. Zdarzało się, że przyjezdni pracownicy mieszkali na strychach. Popularne było także przyjmowanie letników pod dach. Mój dziadek stryjeczny miał dwie izby we wspólnej chałupie i rokrocznie wynajmował pokój letniczce z Warszawy. O letnikach licznie przyjeżdżających do Kaliszek wspomina także pani Romualda Krajczyńska.
Szanse na znalezienie stałego zatrudnienia się w Warszawie przez mieszkańców gminy Cząstków były nikłe, gdyż wielkim problemem II Rzeczpospolitej było bezrobocie strukturalne. Było ono skutkiem z jednej strony ogromnego przeludnienia wsi, z drugiej zaś słabego rozwoju przemysłu. Obok bezrobocia całkowitego bardzo częstym zjawiskiem było bezrobocie częściowe, czyli praca jedynie przez część tygodnia. Zdarzało się, że robotnik pracował zaledwie jeden-dwa dni w tygodniu za odpowiednio mniejsze wynagrodzenie. Formalnie miał on zatrudnienie, nie był więc zaliczany do bezrobotnych.
Pierwsze, większe ustawowe próby rozwiązania ciężkiej sytuacji bezrobotnych w niepodległej Polsce miały miejsce w 1924 roku. W roku tym uchwalono ustawę wprowadzającą ubezpieczenie dla robotników w związku z utratą pracy (tzw. ubezpieczenie od bezrobocia). Zakres jego zmieniał się w zależności od sytuacji gospodarczej kraju. Szczególnie dotkliwe dla robotników były zmiany wprowadzone na początku lat trzydziestych w związku z wielkim kryzysem gospodarczym. W celu lepszego zrozumienia doli robotników zatrudnionych w Warszawie przedstawiam poniżej główne założenia ubezpieczenia od bezrobocia:
Poniżej: skan informacji prasowej z 1932 roku w związku z planowanymi zmianami w funkcjonowaniu Funduszu Bezrobocia.
W świetle przyjętych rozwiązań ustawowych tylko ograniczony krąg bezrobotnych mógł skorzystać z zasiłku – w poszczególnych latach korzystało z niego od 14% do 40% bezrobotnych. Zasiłek starczał jedynie na zaspokojenie elementarnych potrzeb. W 1925 roku bezrobotny otrzymywał średnio w tygodniu 9,48 zł zasiłku, w 1930 roku 19,09 zł, a w 1932 roku jedynie 11,22 zł.
Los na loterii wygrali ci mężczyźni z gminy Cząstków, którym udało się znaleźć pracę w miarę stałą pracę w większym zakładzie przemysłowym w Warszawie. Robotnik niewykwalifikowany, jeżeli przepracował cały miesiąc, mógł liczyć na wynagrodzenie w wysokości 120 zł. Po utracie pracy część bezrobotnych z naszego terenu czasowo otrzymała pracę w Składnicy Amunicji w Palmirach. Ilu ich było, trudno mi odpowiedzieć na to pytanie!
Wielu robotników z gminy Cząstków pracowało jednakże w budownictwie, pracach ziemnych, brukarstwie. Były to prace sezonowe, prowadzone w miesiącach letnich. Robotnikom takim nie przysługiwał zasiłek w okresach martwych. Jednocześnie wielu z nich było ohydnie wyzyskiwanych przez swoich pracodawców. Możemy się o tym dowiedzieć z informacji prasowych o strajku murarzy w Warszawie w sierpniu 1933 roku. Zdarzało się, że drobny przedsiębiorca płacił murarzowi 30 gr za godzinę.
O skali bezrobocia w powiecie warszawskim i trudnej sytuacji bezrobotnych świadczy m.in. poniższa informacja prasowa z 1933 roku.
Od 1925 roku coraz większego znaczenia w walce z bezrobociem nabierają roboty publiczne. Wynikało to z zasadniczej zmiany koncepcji udzielania pomocy bezrobotnym. Władze doszły do przekonania, iż opłacanie pracy jest skuteczniejsze od dawania różnych innych form wsparcia. W dążeniu do zapewnienia zatrudnienia jak największej liczby bezrobotnych stosowano na robotach niepełny tydzień pracy (przeważnie 4-5 dniowy). Szczególnie widoczny rozwój prac publicznych nastąpił po 1933 roku.
Pierwszeństwo zatrudnienia na robotach publicznych mieli bezrobotni zarejestrowani w urzędach pracy. Jeżeli jednak pracodawcy nie udało się pozyskać takich osób, samodzielnie dobierał pracowników z rynku (niekoniecznie spośród zarejestrowanych).
W okresie wielkiego kryzysu podjęto akcję zatrudniania młodzieży. Przystąpiono do tworzenia ochotniczych drużyn robotniczych (ODR). Lata trzydzieste to okres intensyfikacji prac nad uregulowaniem Wisły. Zatrudniano przy nich głównie junaków z Hufców Pracy.
W ramach prac publicznych przystąpiono w 1934 roku do budowy wałów na lewym brzegu Wisły. Była to niezwykle potrzebna inwestycja, gdyż wsie leżące na naszym terenie wielokrotnie były zalewane w czasie powodzi. Na skutek wiosennego wylewu Wisły w 1924 roku ucierpiał m.in. Dziekanów. Moi dziadkowie wspominali, że woda z Dziekanowa dotarła od strony Izabelina aż do Palmir. Powódź z 1924 roku zniszczyła około 7 km wałów na terenie ówczesnej gminy Młociny, w skład której wchodziły Łomianki. Odbudowano jedynie 3 km wałów i większość miejscowości leżących w nizinie łomiankowskiej (w tym Dziekanów) nadal nie była zabezpieczona przez wylewami Wisły. Natomiast wał w okolicach Kazunia był w bardzo kiepskim stanie.
Poniżej: informacja prasowa z 1934 roku.
Na zdjęciu poniżej: Wizytacja obozu pracy w Dziekanowie (nie w Dziekance jak napisano w powyższej informacji prasowej).
Dziewczyna z chłopskiej rodziny, która nie miała szans na posag i dobre zamążpójście, zazwyczaj trafiała do miasta, na służbę. W Warszawie co szósta kobieta była wtedy służącą. Choć pensje były głodowe, praca ta dawała przynajmniej dach nad głową i jedzenie. Od służących oczekiwano całkowitej dyspozycyjności, a jej dzień zaczynał się o świcie i kończył późnym wieczorem. Zarobki w tym zawodzie były skandalicznie niskie – często wynosiły 21 zł miesięcznie.
Służące otrzymywały wynagrodzenie nieregularnie, czasem po kilku miesiącach albo dopiero po zakończeniu roku pracy. Co więcej, często pensję im pomniejszano o różne „potrącenia”, np. za stłuczoną filiżankę, źle wykonaną pracę czy podejrzenia o kradzież. Zdarzało się, że cała pensja przepadała, jeśli dziewczynę zwolniono przed zakończeniem umówionego okresu.
Ogromnym problemem była przemoc seksualna wobec służących. Młode dziewczęta, całkowicie zależne od swoich pracodawców, stawały się łatwym celem dla panów domu, ich synów czy gości.
W razie zajścia w ciążę służącą najczęściej natychmiast wyrzucano z pracy, bez pensji i bez możliwości obrony. W najlepszym razie trafiała do przytułku dla samotnych matek, w najgorszym — zostawała na ulicy bez środków do życia. Niektóre ze służących swe niechciane dzieci zostawiały w przytułku.
Niewątpliwie dużym wydarzeniem była odbudowa zniszczonego przez Rosjan w 1915 roku mostu przez Wisłę. Na nowy most mieszkańcy gminy Cząstków czekali prawie 20 lat.
Na zdjęciu poniżej: Przedmoście Kazuńskie.
Odbudowę mostu przez Wisłę rozpoczęto w 1928 roku. W niektórych informacjach prasowych podano, że właściwie odbudowano jedynie przęsła stalowe i środkowy kamienny filar. Reszta kamiennych filarów została podobno ze starego mostu, zbudowanego za czasów Moskalów. Nieco inną wersję zakresu inwestycji przedstawił w Kurjerze Porannym z dnia 3 października 1935 roku kierownik jego budowy - inż. Leon Pniak. Omawiając zakres robót podał, że odbudować należało sześć filarów (od fundamentów) oraz siedem przęseł konstrukcji stalowej mostu o łącznej długości około 560 m. Odbudowę filarów mostu miała utrudniać sytuacja hydrologiczna na kapryśnej, zmiennej i zdradliwej Wiśle. Stałe przybory poziomu wód w rzece, powtarzające się do sześciu razy w ciągu roku, uniemożliwiały wielokrotnie prowadzenie robót przy odbudowie filarów, bądź w każdym razie znacznie je utrudniały. Koszt budowy mostu wyniósł 5 mln zł i całkowicie został pokryty z funduszów państwowych. Most był dostępny dla użytkowników od 19 czerwca 1934 roku. Jego uroczyste otwarcie zostało przełożone z powodu zamachu na Ministra Spraw Wewnętrznych Bronisława Pierackiego w dniu 15 czerwca 1934 roku. Poświęcenie mostu odbyło się 30 września 1934 roku. Most nosił imię Marszałka Józefa Piłsudskiego, na co wyraził zgodę sam marszałek.
Niewątpliwie odbudowa mostu na Wiśle miała duże znaczenie dla gminy Cząstków. Przyczyniała się do ożywienia gospodarczego miejscowości leżących wzdłuż lewego brzegu Wisły od Warszawy do Modlina. Wcześniej cały ruch drogowy z Warszawy na Bałtyk przymusowo odbywał się wzdłuż prawego brzegu Wisły przez Jabłonnę i Nowy-Dwór do Modlina i dalej.
Poniżej: informacja z Dzień Dobry, Gazeta Codzienna z dnia 1 października 1934 roku
Poniżej: zdjęcie zamieszczone w Kurjerze Porannym w dniu 3 października 1934 roku. Ksiądz F. Majchrzak kapelan wojskowy z Kazunia święci most.
Niestety droga z Warszawy do Kazunia była w kiepskim stanie. Nie znalazłam żadnych informacji kiedy rozpoczęto budowę nowego traktu. Od 10 lipca 1935 roku zamknięto na nim do odwołania ruch pojazdów mechanicznych, co było znacznym utrudnieniem dla mieszkańców gminy Cząstków gdyż odwołano kursowanie autobusów z Warszawy do Kazunia.
Poniżej: skarga mieszkańca Łomnej na brak połączeń autobusowych z powodu budowy drogi, zamieszczona w Expressie Porannym w dniu 30 września 1935 roku.
Komunikację autobusową przywracano etapami wraz z postępem prac drogowych. Linia autobusowa do Czosnowa została ponownie uruchomiona pod koniec stycznia 1937 roku.
Poniżej: Informacja z Dobry Wieczór! Kurier Czerwony: ilustrowane pismo codzienne, z 30 stycznia 1937 roku
Natomiast do Kazunia autobusy zaczęły kursować od 20 sierpnia 1937 roku, co może wskazywać, że budowa drogi została ukończona. Nawierzchnia szosy była cementowa. W niektórych informacjach prasowych wychwalano tę inwestycję i szosę nazywano autostradą.
Poniżej: informacja z Dzień Dobry: gazeta codzienna, z dnia 19 sierpnia 1937 roku
W okresie międzywojennym powoli zaczęto elektryfikować mazowiecką wieś. W 1929 roku tylko 89 (1,4%) wsi województwa warszawskiego było zelektryfikowanych. W 1936 roku ich liczba wzrosła do 201 (czyli 3,1%). Trudno jest obecnie ustalić jak przebiegał proces elektryfikacji w gminie Cząstków, które miejscowości i w jakich latach zostały zelektryfikowane. Należy jednakże zaznaczyć, że dostęp do elektryczności mógł odbywać się na rozmaity sposób. Przez kilka lat na początku lat dwudziestych z dobrodziejstw elektryczności korzystał dwór w Kazuniu. Było to związane z działalnością młyna parowego napędzanego lokomobilą opalaną miejscowym torfem. Dzięki pracy lokomobili właściciele Kazunia korzystali z oświetlenia elektrycznego na dworze. Być może istniały w gminie jeszcze inne lokalne elektrownie. Podobno w pewnym okresie własną elektrownię miał garnizon wojskowy w Kazuniu. Prawdopodobnie w na przełomie lat 1932/1933 niektóre miejscowości należące do Gminy Cząstków zostały zelektryfikowane, na co wskazywałyby informacja prasowa o planowanym dociągnięciu linii elektrycznej do Kazunia pod koniec 1932 roku. Z notatki umieszczonej w Kurjerze Porannym z dnia 2 listopada 1932 roku wynika, że prąd miały obiekty wojskowe w Kazuniu i Palmirach. W skali powiatu warszawskiego bezsprzecznie największy wkład w elektryfikację wsi miała elektrownia w Pruszkowie, która uzyskała też zgodę na przesyłanie energii do Nowego Dworu.
Niestety nie wiadomo dokładnie kiedy prąd zawitał do poszczególnych wsi i kiedy zelektryfikowano Urząd Gminny mieszczący się w Czosnowie. Z informacji prasowych możemy się jedynie dowiedzieć, że w połowie 1937 roku Łomna otrzymała prąd. Rodzi się jednak pytanie, czy z dobrodziejstw elektryfikacji korzystał jedynie majątek Łomna, czy też elektryczność dotarła pod wiejskie strzechy? Z opowieści dziadków wiem, że niedługo przed wybuchem wojny prąd doprowadzono do budynków administracyjnych składów amunicji leżących na skraju Puszczy w Palmirach. Reliktem z tego okresu jest murowany transformator znajdujący się na ulicy Grupy Kampinos, tuż przy budynkach Akademii. Podobny transformator był przy tzw. budynku w lesie (stał tam jeszcze przynajmniej do lat sześćdziesiątych XX wieku).
Gmina Cząstków w zasadzie nie miała własnych dochodów – nie posiadała bowiem majątku komunalnego. W II Rzeczpospolitej gminy wiejskie na terenach byłego zaboru rosyjskiego miały natomiast prawo do pobierania dodatku do podatków państwowych od gruntów i budynków, który nie mógł przekroczyć 40% wielkości podatków państwowych. Z kwoty tej 5% była zobowiązana przekazać na pokrycie wydatków gromad (czyli wsi). W przypadku niedoboru w budżecie gmina miała prawo do ustalenia podatku samoistnego - od gruntu, handlu i budynków. Wielkość tego podatku nie mogła przekraczać wielkości deficytu wykazanego w budżecie i była zatwierdzana przez wydział powiatowy.
Tabela. Dochody gminy Cząstków (w zł)
Główną pozycją kosztów gminy Cząstków były koszty administracyjne – głównie osobowe. Na utrzymanie pracowników gminnych przeznaczano 10-11 tys. zł w skali roku. Od uzyskania niepodległości do 1929 roku nie wybudowano na terenie gminy żadnej nowej drogi gminnej. Naprawę dróg gminnych prowadzono w formie szarwarków. Poniżej Statut o świadczeniach drogowych w naturze gminy Cząstków z 1934 roku.
Począwszy od roku obrachunkowego 1928/1929 rozpoczęto modernizację dróg, którą realizowano głównie ze środków Powiatu Warszawskiego. W roku obrachunkowym 1928/1929 na przekopywanie rowów, splantowanie korony dróg gminnych, zasadzenie drzewek w gminie Cząstków wydano 36,9 tys. zł. W 1934 roku powiat warszawski otrzymał 40 tys. zł pożyczki na budowę drogi Cybulice-Leszno (długoterminowa na 15-20 lat, oprocentowana na 2%).
W okresie międzywojennym przykładano dużą wagę do zalesiania nieużytków. W 1930 roku w gminie Cząstków zalesiono 9,4 ha nieużytków. Z upoważnienia Wydziału Powiatowego Sejmiku Warszawskiego wydano włościanom na kredyt z poleceniem ściągnięcia należności jesienią 1930 roku 155 tys. sosen i 10,9 tys. brzezin.
Z roku na rok rosły nakłady na oświatę. W 1930 roku rozpoczęto budowę 6. klasowej szkoły w Cząstkowie Niemieckim: z funduszy gminnych wydatkowano 8000 zł, a ze składek dobrowolnych 5744 zł. Na budowę szkoły urząd gminny zaciągnął pożyczkę i roczna rata kapitałowa wynosiła 1500 zł plus odsetki, które w 1930 roku wyniosły 600 zł.
Urząd gminny w Cząstkowie dopłacał do funkcjonowania ośrodka zdrowia w Łomiankach. Były to niewielkie kwoty – w granicach 200-500 zł w skali roku. Nie znalazłam informacji w jaki sposób ustalano wielkość tej dopłaty.
W latach obrachunkowych 1927/1928, 1928/1929 gmina Cząstków nie wydała ani jednej złotówki na kulturę i sztukę. Niewielkie kwoty przeznaczano na popieranie rolnictwa oraz bezpieczeństwo publiczne. Należy jednakże zaznaczyć, że gminy wiejskie powiatu warszawskiego sporadycznie wydawały małe kwoty na wyżej wymienione cele.
W roku obrachunkowym 1934/1935 gmina Cząstków wydawała w przeliczeniu na 1 mieszkańca 4,1 zł. Dla porównania średnie wydatki wiejskich gmin powiatu warszawskiego wynosiły 6,8 zł na 1 mieszkańca.
Tabela. Koszty gminy Cząstków (w zł)
Powrót do podstrony Historia wsi parafii
Strona została stworzona przy wykorzystaniu kreatora stron www WebWave